Dziecko dla odważnych
Aneta Fudała
„Dziecko dla odważnych” to tytuł książki Leszka Talko, która w żartobliwy i pełen przestróg sposób wciąga świeżo upieczonych rodziców w arkana kontaktu z dzieckiem. Pomyślałam, że ten motyw odwagi to adekwatny tytuł, którym można opatrzyć artykuł na temat kontaktu z dzieckiem tkwiącym w nas. W końcu aby dotrzeć i spotkać się z modnie nazwanym „wewnętrznym dzieckiem” trzeba nieraz niebywałej odwagi.
W każdym dorosłym mieszka dziecko, co więcej – w każdym dorosłym tkwi niemowlę. Ile w nas dziecka a ile dorosłego? Jak to dziecko w sobie odszukać? Tym zagadnieniom przyjrzę się poniżej.
Dzieci to wrażliwe istoty, które dorastają. Percepują świat i wykorzystują pozyskane wrażenia do swojego rozwoju. Francoise Dolto, francuska psychoanalityczka, założycielka pierwszego Zielonego Domu w Paryżu: stwierdziła: „Dzieci i psy widzą wszystko, co dzieje się w domu”. Chodziło jej o to, że dzieci bardzo mocno rezonują z klimatem emocjonalnym rodziny, posiadają tę szczególną wrażliwość. Mogą nawet mieć wyczucie co do niewypowiedzianych rodzinnych tajemnic! Dolto podkreślała, że dzieci dostrzegają i wiedzą więcej, niżbyśmy byli skłonni przypuszczać. Konsekwentnie wobec tego spostrzeżenia propagowała ona ideę, według której i niemowlę, i dziecko, są pełnoprawnymi podmiotami psychologicznymi, w relacji z którymi ważne jest używanie komunikacji wprost, nawet na trudne rodzinne tematy!
Psychoanalitycy dużo uwagi poświęcili dzieciom. To w dzieciństwie tworzą się zręby osobowości i wzorce schematów relacyjnych. Te przeszłe mocne doświadczenia głęboko w nas tkwią. Nasza osobowość jest złożona z różnych części, a dziś postanowiłam przybliżyć te z nich, które są bliskie freudowskiemu Id. Id to część osobowości ukierunkowana na realizację potrzeb, energetyczna, popędowa. Zbliżoną zawartość treściową ma tryb funkcjonowania oznaczony przez Erica Berne`a w jego analizie transakcyjnej jako stan ego: Dziecko. To stan przedstawiający zachowanie i odczuwanie bliskie temu, które mieliśmy w dzieciństwie. Nieskrępowane rodzicielskimi ograniczeniami Dziecko przejawia swoją wolę w silnym: „Chcę!” i w swobodny sposób wyraża swoje emocje. Jest spontaniczne, wesołe, ciekawe świata, beztroskie i kreatywne. Z drugiej strony bywa nieskontrolowane, zezłoszczone, zalęknione, bezradne i zagubione. W trybie funkcjonowania Dziecko wyróżnia się trzy postawy: Dziecko Spontaniczne – radosne, pragnące zabawy, ciekawe kontaktu, Dziecko Uległe – posłuszne, poddawane karom, bojące się odrzucenia i Dziecko Zbuntowane – roszczeniowe, obrażone.
Fascynować nas może lekkość i rozmach wyrażania swoich uczuć przez dzieci. Nikt tak łatwo i często nie okazuje miłości. Nikt też nie rozdziela wokół tak hojnie wyrazów złości jak dzieci. Przekaz pozawerbalny jest bardzo bogaty. Podczas treningów komunikacji pozawerbalnej, aby próbować odczytać czyjeś intencje, próbujemy pomnożyć, wzmocnić w wyobraźni czyjąś ekspresję. Powstaje wtedy obraz bardziej czytelny – jak u dzieci, które gdy się cieszą, to skaczą, gdy się złoszczą, to rzucają się na podłogę. Ta klarowność przekazu może pociągać. Aczkolwiek stwierdzenie dotyczące dorosłego: „Zachowuje się jak dziecko!” ma pejoratywny wydźwięk. Usłyszeć też można samokrytykę niektórych dorosłych: „Ale jestem dziecinny / dziecinna”, na przykład w odpowiedzi na rozpłakanie się. W tym „byciu dziecinnym” jest groza wydostających się na powierzchnię uczuć dziecięcych. Jest ona większa, gdy wcześniej kontakt z tymi doznaniami był limitowany.
Patrząc z perspektywy rozwojowej, dziecko to istota przed okresem dojrzewania, który to etap cechuje się dużą ilością rozczarowań i wyzwań. Dzieciństwo symbolizuje dla nas niewinność, czas przed przemianą. Jest to pełen bogactwa wyobraźni magiczny świat. Psycholodzy wskazują, że ten dziecięcy mikrokosmos jest skonstruowany z dużej ilość mechanizmów obronnych, które chronią dziecko.
Sądzę, że powinniśmy uważać na mitologizowanie i idealizowanie czasu dzieciństwa. Hasła o beztroskim dzieciństwie bardziej odzwierciedlają nasze potrzeby, pełne tęsknot wizje. Patrząc na dzieci wolimy nie dopatrzyć się trudniejszych przeżyć, które są ich udziałem. Nawet sytuacja wywyższania dziecka może kryć trudne doświadczenia, ponieważ gdy otrzymuje ono nadmierne przywileje i dobra – nie jest traktowane właściwą miarą. Rozgrywa się scena nazywana. „ Jego wysokość dziecko”. A dziecko przecież jest tak zależne od wpływów środowiska i dużo zrobi ku oczekiwaniom rodziców…
Natomiast przyjemnym elementem doświadczeń u dzieci jest świeżość spojrzenia. Dzieci przeżywają wiele spraw po raz pierwszy. Ich domeną jest entuzjazm, który widać gdy otaczają gromadą napotkane mrowisko. Cieszą się dmuchanym dmuchawcem albo znalezionym kamykiem. Dzieci raźno i ochoczo pokonują przeszkody, aby poczynić nowe kroki rozwojowe. Zdecydowanie polecam dorosłym regresowanie się do takiego stanu od czasu do czasu. Jest to potrzebne np. do zabawy czy relaksu. Zdolność zabawy i kreatywności daje wytchnienie i dystans w codziennym życiu. Niestety te najprostsze, można powiedzieć dziecinnie proste, umiejętności nie są dostępne każdemu. Potrzeba czuć do zabawy i twórczości odrobinę swobody, przestrzeni wewnętrznej.
Jak się skontaktować z tym wewnętrznym dzieckiem, głęboko chronionym cennym aspektem siebie?
Niejednokrotnie mam okazję obserwować, że gdy ludziom rodzi się dziecko, odzywają się w nich dziecięce uczucia i impulsy – często te nieutulone, nieuleczone. Gdy mężczyzna zostaje ojcem a kobieta matką, często jest to dla nich bodźcem do wkroczenia na własną ścieżkę terapeutyczną… Psychoterapia to dobry kierunek dla tych, którzy chcą porozumieć się z mieszkającym w sobie dzieckiem.
Bardzo konkretną metodą spotkania się z noszonym w sobie dzieckiem jest przyjrzenie się zdjęciom z dzieciństwa. Ileż emocji i refleksji może to budzić! Jakim byłem/byłam dzieckiem? Jak siebie postrzegałem a jak postrzegam siebie teraz? Są to niejednokrotnie mocne konfrontacje. Niektórzy noszą swoją fotografię w portfelu, tak jak zdjęcia bliskich osób.
Możemy również przypomnieć sobie pewne sytuacje z dzieciństwa wczuwając się w perspektywę dziecka: np. ktoś duży, górujący jest w interakcji z małym dzieckiem. Pomaga to uzmysłowić sobie to szczególne położenie dziecka i ułatwia zaopiekowanie się nim i współodczuwanie. Obserwuję częstą u dorosłych tendencję do karcenia siebie, być może motywowaną tym, żeby dotykać ran i przykrych wspomnień.
Innym ważnym połączeniem świata dorosłych z krainą dzieciństwa są bajki. Książkowe i animowane bajki to nośniki poruszających, uniwersalnych treści. Przyjemnym sposobem regresowania się jest właśnie zatopienie się w świat baśni, w świat marzeń. Temat spełniania marzeń bywa pomijany i infantylizowany w dorosłości, a przecież może być inspirującym motywatorem działań (np. tworzenie map marzeń, kolaży).
Zakończę apelem do nas dorosłych: bądź mądrym dorosłym dla dziecka w sobie. Bądź rodzicem opiekuńczym, który jest akceptujący, wspiera, daje poczucie bezpieczeństwa. Takim, który daje przestrzeń na zabawę, spontaniczność i lekką nutkę szaleństwa.
~ Artykuł ukazał się w czerwcowym wydaniu newslettera „Psycho-Pudełko”. Aby być na bieżąco, zachęcamy do zapisu – kilkając w ten link!