" /> Nowy pacjent | Centrum Rozwoju Osobowości i Społeczności INNER HOME

Nowy pacjent

Mariola Tempska

Postaram się napisać, jak to wygląda dla nas terapeutów, gdy przyjmujemy do terapii nową osobę. Zastanawiałam się, czy nie napisać jak przeżywa to pacjent, ale postanowiłam jednak zająć się tematem od tej strony, ponieważ może to przynieść korzyści wszystkim tym, którzy lękają się rozpoczynania psychoterapii, otwierania się przed nową, obcą osobą. Oswoimy trochę tę nową obcą osobę, aby nie wydawała się taka niedostępna i nieodgadniona.

Proces konsultacji jest bardzo ważnym etapem w psychoterapii. Trwa stosunkowo krótko, a w tym czasie, intensywnie zabarwionym emocjonalnie, trzeba podjąć decyzję czy zacząć wspólną, osobistą drogę przez życie wewnętrzne pacjenta. W tym miejscu nasuwa mi się konstatacja, że w

sumie nie tylko pacjenta, gdyż my terapeuci również angażujemy w ten proces nasze wnętrza. Muszą się one spotkać, aby mogło dojść do prawdziwego rozwoju, który inaczej nie nastąpi na głębokim emocjonalnym poziomie. Angażujemy się od samego początku, od momentu, gdy ktoś nowy wkracza do gabinetu, a czasami nawet wcześniej, gdy dzwoni, żeby się umówić. Wrażenia, odczucia, myśli, które pojawiają się w nas podczas tych spotkań, są tłem, które pomaga naszkicować wstępne rozeznanie, jaką historię i jakie potrzeby przynosi ze sobą dany człowiek. Staramy się podkręcić na maksa nasze pokrętło empatii i słuchać nie tylko tego, co pojawia się w treści werbalnej, ale również tego, jakie jest to spotkanie na poziomie przed- i podświadomym. Empatia jest naszym głównym nawigatorem. Dopiero do niej dołączamy intelekt i wiedzę. Staramy się zbyt wcześnie nie adaptować do nowej sytuacji i nie dawać sobie złudnego komfortu, że wiemy kto przyszedł i co mamy z nim robić. Staramy się dotrzeć głębiej, usłyszeć jakie dziecięce potrzeby przynosi ten dorosły człowiek, jakie zranienia, których nie widać od razu i których niekiedy nawet nie da się opowiedzieć, ale można je razem odczuć, gdy ma się dobre dostrojenie i cierpliwość. W moim rozwoju jako terapeutki dopiero po dość długim czasie pojawiło się głębokie przeświadczenie, że trzeba umieć czekać, że lepiej nie być tym który wie, lecz tym, który się ciekawi i odkrywa. Do tego doszło jeszcze przekonanie, że oprócz zranień i kruchości ludzie przynoszą do nas również też swoje zasoby i twórcze potencjały. One również potrzebują być odkryte, gdyż bez nich nie będzie siły na poradzenie sobie z traumami.

Podczas konsultacji staramy się stworzyć zarys mapy czekającej nas wspólnie wędrówki, jednocześnie wiedząc, że jest to obarczone brakami i błędami. Pytamy o historię życia, o aktualne relacje, o to, co sprowadza do gabinetu i dlaczego akurat teraz. Chętnie też wsłuchujemy się w krótkie lub dłuższe momenty ciszy pomiędzy opowieściami, aby usłyszeć background emocjonalny tych historii. Dbamy również o to, aby nowa osoba poczuła się wystarczająco bezpiecznie, by pokazać siebie, zaryzykować i odkryć pierwsze warstwy, dać wskazówki. Jeśli nie wiemy czym się kierować, kierujemy się bardziej empatią niż słowami. Ona zawsze prowadzi nas głębiej i daje przedsmak tego, co nasz czeka, gdy zdejmiemy zwykłe codzienne maski autoprezentacyjne.

Konsultacje są dla obu stron. Obie strony mogą uznać w trakcie tych spotkań, że nie chcą lub nie mogą na ten moment pracować z daną osobą. Terapeutom zdarza się to rzadko, ale bywa tak, że pomimo przejścia swoich procesów psychoterapeutycznych spotkają się z osobą, która za bardzo uruchamia ich newralgiczne wątki i mogą nie zdecydować się na pracę z nią. Wówczas powinny spróbować pomóc znaleźć innego terapeutę, który będzie miał takie możliwości.

Dodam na koniec, że pomimo dużego doświadczenia, a może właśnie dzięki niemu, my również odczuwamy w jakimś stopniu lęk przed spotkaniem z nowym pacjentem. Dojrzałość nie polega na tym, aby się nie bać, ale na tym, aby mieć możliwość przyjmować wszystko, czego doświadczamy, empatycznym, nieoceniającym wnętrzem, jako część ludzkiej egzystencji. Lęk przed nowym, tak jak wszystkie inne emocje, chce i potrzebuje być rozpoznany, nazwany i zaakceptowany.

Mam nadzieję, że dzięki tej krótkiej odsłonie będzie trochę łatwiej i nam, i Wam, drodzy Pacjenci, otworzyć się na nowe spotkania i podjąć dobre decyzje.

 

~ Artykuł ukazał się w styczniowym wydaniu newslettera „Psycho-Pudełko”. Aby być na bieżąco, zachęcamy do zapisu – kilkając w ten link!