" /> Życzmy sobie spełnienia życzeń! | Centrum Rozwoju Osobowości i Społeczności INNER HOME

Życzmy sobie spełnienia życzeń!

Aneta Fudała

Święta Bożego Narodzenia to okazja do szczególnego, życzliwego kontaktu międzyludzkiego. Ślemy życzenia znajomym i rodzinie poprzez smsy, życzymy „Wesołych Świąt!” pani w sklepie, wychodząc obładowani paczkami, a w końcu składamy życzenia naszym najbliższym – tym, z którymi zasiadamy przy wigilijnym stole. Czego jednak konkretnie życzyć ludziom dookoła? – możemy się nad tym zastanowić.

Tradycja dostarcza nam wskazówek; Tak, jak w przypadku innych społecznych wydarzeń, istnieją konwenanse, które nas prowadzą. Niektórzy traktują je automatycznie, rzucając się do całowania nieznanych osób na wigiliach firmowych. W konwenanse uciekamy tym chętniej, im bardziej niepewnie się czujemy. Przekazywanie życzeń wzmaga okazywania serdeczności, wchodzenia w bliższy kontakt, również fizyczny. Dla niektórych może to być przekraczające ich granice.

Dla wielu święta to trudny czas. Zostały one zakwalifikowane na listę stresorów Holmesa i Rahe’a – czyli uniwersalnych ludzkich wydarzeń znacznie podnoszących poczucie stresu. Sugeruje to, że święta spędzane w rodzinnym gronie mogą się przyczynić do zapadania na choroby o podłożu nagromadzonego napięcia emocjonalnego. Święta budzą lęk, przypominając nam o niezałatwionych międzyludzkich sprawach. W tym rodzinnym czasie dotkliwiej niż na co dzień boli nieparzystość. Z przypominaniem sobie trudności mocniej konfrontujemy się w trakcie życzeń, bowiem w interakcji z drugim człowiekiem bardziej odczuwamy emocje, niż np. zatapiając wzrok w wigilijnym barszczu. Ten kontakt jeden do jednego jest intensywny. Przy wigilijnym stole spotykamy czasem osoby, z którymi jesteśmy w konflikcie. Często są to osoby, wobec których żywimy ambiwalentne uczucia, niewyrażane latami żale. Dzielenie się opłatkiem jest tymczasem rozumiane jako pojednanie. Jeśli nierozmawiający ze sobą ojciec i syn nie przełamią się nawet w Wigilię, to jest to wskaźnik zaostrzonego konfliktu. O szczerość w trakcie składania życzeń trudno, jeśli nie zapracowaliśmy na nią cały rok. Pod koniec roku, w świątecznej atmosferze emocje lubią się kumulować. Może dlatego wiele osób chce tego uniknąć, np. wykupując wycieczkę do ciepłych krajów na ten grudniowy czas.

Podstawowe pytanie brzmi: czego życzyć? Wyjściem mogą być trzy ścieżki postępowania. Jedna to któraś standardowa formuła: życzymy „zdrowia, zdrowia i jeszcze raz zdrowia!”. Te lub inne życzenia wszelkiej pomyślności, które pasują do każdego, nie są spersonalizowane. Drugi typ życzeń to potraktowania drugiego tak, jak siebie. Wkładamy w życzenia swoje pomysły na szczęście, wyrażamy w życzeniach wyznawane przez siebie wartości i np. życzymy pieniędzy, gdyż uznajemy, że są w życiu ważne. Mogą tu być przemycane pod płaszczykiem życzeń zalecenia, wskazania i naciski – a to już znacząco zmienia tonację emocjonalną kontaktu! Trzeci sposób składania życzeń zdaje się najbardziej ambitny: jest to przekazywanie życzeń zawierających cele i potrzeby osoby życzeniami obdarowywanej. Trzeba wówczas znać lepiej tę osobę, wiedzieć, co się u niej na bieżąco dzieje. Jeśli mamy taki stały i ufny kontakt, możemy mieć wskazówki i intuicję czego drugi człowiek by potrzebował.

Druga strona tej sytuacji to przyglądnięcie się, jak czujemy się odbierając życzenia. Bywa, że ta, z założenia przyjemna, okoliczność, okazuje się krępująca i niewygodna. Szczególnie w czasie zmasowanych życzeń w naszą stronę np. z okazji dnia urodzin, możemy zaobserwować, jak czujemy się przebywając w takim centrum ludzkiej uwagi.

Niezależnie od stopnia kontaktu i zażyłości istnieją ludzie, którym łatwiej przychodzi krasomówstwo. Inni nawet odczuwając ciepło, mają poczucie braku werbalnych środków wyrazu. Ścisną za to mocniej dłoń, spojrzą głębiej w oczy, uśmiechną się nieśmiało. Komunikacja pozasłowna nadrabia niewypowiedziane życzenia. Ta słynna magia świąt jest budowana ze wzajemnej życzliwości.

Sięgając do tradycji wschodnich, w medytacji życzliwości życzenia do wybranych osób kierujemy wewnętrznie, w myślach. Mogą to być życzenia, aby komuś się wiodło, aby był szczęśliwy, aby pozostawał spokojny. Co najistotniejsze, zaczynamy od siebie. Jest to koncepcja, by mieć do samego siebie/samej siebie dobre życzenia, a nie tylko wysuwać oczekiwania czy niespełnione marzenia.

Sam akt wysyłania dobrych życzeń ma znaczenie, nawet jeśli dzieje się to tylko w myślach. Patrząc na rozwój człowieka, można zwrócić uwagę na istotny kapitał, gdy taka wewnętrzna praca dokonuje się w głowach rodziców, którzy patrzą na swoje dziecko i dostrzegają w nim potencjał, zachwycają się nim. Życzą mu wtedy w swoich głowach rozwoju i sukcesów.

Na zakończenie możemy się zastanowić: czy sami wiemy czego sobie życzyć? Odpowiedź nie dla wszystkich jest oczywista, gdyż nieraz tracimy łatwość wyznaczania sobie celów, czy po prostu marzeń.

Chciałabym przy tej okazji życzyć Czytelnikom łatwości składania bliskim życzeń, rozumienia siebie i innych – na co dzień i od święta!

 

~ Artykuł ukazał się w grudniowym wydaniu newslettera „Psycho-Pudełko”. Aby być na bieżąco, zachęcamy do zapisu – kilkając w ten link!