Skóra i reszta
Aneta Fudała
Psychologia z założenie zajmuje się głową i tylko i wyłącznie głową człowieka. Przy tak intensywnym zanurzeniu w emocje, analizy, przemyślenia, obserwacje i refleksje, istnieje ryzyko odcięcia człowieka właśnie gdzieś na wysokości szyi. I co wtedy z resztą jego ciała? Obecnie wielu specjalistów podkreśla, że należy na człowieka spojrzeć holistycznie. Na przykład jelita zostały nazwane drugim mózgiem ze względu na to, że ich mikrobiota wpływa na ośrodkowy układ nerwowy. Połączenia działają we wszystkie strony, nie bez powodu funkcjonuje powiedzenie, że w zdrowym ciele zdrowy duch!
Przykładów złożoności połączeń różnych naszych układów jest wiele. Fragmenty życia psychicznego zwane emocjami są przecież silnie umiejscowione w ciele. Najbardziej namacalnym tego przykładem może być lęk, który wiąże się ze znanymi nam reakcjami fizjologicznymi: skurczem żołądka, przyśpieszeniem akcji serca, spłyceniem oddechu itp. Patrząc szerzej, psycholodzy mówią, że traumy odkładają się w ciele. Nasze doświadczenia są w ciele zapisane często w postaci blokad czy nadreaktywności.
Na drodze rozwoju czasem dochodzi się do momentu, w którym warto zająć się napięciem w ciele. U niektórych osób poziom tego napięcia jest chronicznie podwyższony przez przeszłe traumy i bieżące stresory, przydatne jest wówczas do psychoterapii dołączyć pracę z ciałem, czyli zadziałać całościowo. Możemy regulować układ nerwowy od strony m.in. pracy z oddechem.
A więc ciało jest swego rodzaju pojemnikiem na nasze przeżycia. Można mieć różnorakie podejścia do ciała. Jedni powiedzą, że ciało to wygląd. Inni podkreślą, że ciało to zdrowie.
Ciało jest pomostem do relacji międzyludzkich – gwarantuje patrzenie w oczy, dotyk, może zaoferować masaż, seks czy przytulanie. Dotykanie się nawzajem czy siebie samego/samej ma walor uspokajający. Ciało uwydatnia nam granice swoje i drugiej osoby: jak blisko chcę podejść, jak blisko mogę stanąć itp.
Komunikacja pozawerbalna płynie przez ciało. Jest też odbierana na poziomie ciała odbiorcy. Główną rolę gra tu twarz z jej niesamowitym bogactwem mięśni mimicznych. Ale też dłonie gestykulujące oraz cała postawa ciała nadająca, nieświadomie i automatycznie, dużą ilość komunikatów o stanie „właściciela” ciała.
Większość przekazów komunikacji bez słów płynie samoistnie. Stąd miewamy intuicje, wrażenia odnośnie do otaczających nas osób. Duży ładunek informacyjny może płynąć z niespójności przekazu werbalnego i pozawerbalnego. Wyobraźmy sobie, że ktoś nas przekonuje, że czuje się spokojnie przed zbliżającym się egzaminem, a tymczasem my widzimy, że ta osoba wprost cała się trzęsie! W który kanał wówczas uwierzymy? Jednak oczywiście znaczna ilość przekazów wizerunkowych związanych z ciałem pozostaje w gestii autora i pod jego możną kontrolą. Manipulowanie ciałem może przybierać ogromne rozmiary – korekt chirurgii plastycznej, tatuaży czy piercingów. Jest to wpływ na swój społeczny wizerunek. Bywa też używane jako umięśniona zbroja czy ustrojona zasłona dymna.
Ciało jest zarówno wybitnie intymne, jak i publiczne. Możemy zauważyć, jak kandydujący na urząd prezydenta mają czasem w zwyczaju wykorzystywać taniec, by kreować swój określony wizerunek (zwykle zmiękczony czy odmłodzony).
Jeśli chodzi o wizerunek, to bardzo ważnym aspektem jest to, jak widzimy siebie samych, na ile potrafimy uważnie spojrzeć w lustro. Rozwojowo patrząc, obraz wnętrza ciała dziecko zdobywa szybko. Pierwotnie, jak twierdzi psychoanalityczka Frances Tustin, tworzy się wizja o charakterze rurek, stelażu. Możemy zaobserwować, jak małe dzieci badają swoje ciało np. otwory uszu. Powoli zagęszczają się wyobrażenia własnego wnętrza. Potem następuje wyobrażenie skóry, a zatem możliwości wymiany ze światem. Dodać warto, że w wieku nastoletnim, a czasem też w dorosłym, obraz ciała, głównie swojej postury, może być mocno zniekształcony – szczególnie w okolicznościach zmagania się z zaburzeniami jedzenia.
Chciałabym zarysować taki koncept jak mapa swojego ciała. Jest to sposób, w jaki mózg obrazuje i czuje ciało. Dzięki tej mapie ciała mózg może sterować ruchem. Mapa ciała ma różny stopień wyrazistości, w odpowiedzi na takie czynniki, jak wiek, nawyki, poziom aktywności, historia zdrowotna, a także obszar ciała, którego dotyczy. Często jesteśmy mało świadomi swoich pleców (gdyż ich nie widzimy).
Niektórzy ludzie nie czują swojego ciała. Przez to przekraczają swoje granice. Warto jednak doskonalić się w samoobserwacji. Czucie wewnętrznego rytmu ciała i wysyłanych przez nie sygnałów może nam pomóc lepiej funkcjonować. Jeśli np. wychwycimy sygnał dyskomfortu z jakiegoś punktu, mamy szansę wyprzedzić nadciągający ostry, a potem chroniczny, ból. Wymaga to świadomości swojego ciała, którą możemy w toku życia pogłębiać.
Świadomość ciała i obraz ciała musi być w toku życia uaktualniany! Przecież doświadczamy licznych zmian manifestujących się w naszej cielesności: dorastanie, starzenie. Kobiety muszą być do licznych zmian przyzwyczajone: ich udziałem jest cykl miesiączkowy, menopauza, często ciąża, poród, połóg, czy karmienie piersią. Patrząc z mikro punktu widzenia, można pomyśleć sobie o zjawisku odradzania się komórek w naszym organizmie.
Czasami zmiany dotyczą naszego stanu zdrowia. Choroby pełnią różne funkcje, których nie da się na dany moment zrealizować inaczej. Najbardziej popularne zadanie, jakie choroba pełni, to zatrzymanie w biegu. Różne wypadki, zdrowotne przypadki, kontuzje dają nam dotknięcie kruchości przynależnej naturalnej kondycji człowieka.
Temat ciała jest mocno sprzęgnięty ze społecznymi wymogami idealnego wyglądu. Spróbujmy sobie wyobrazić jednak sytuację, gdyby ideałem stało się ciało sprawne, żywe i zdolne do doświadczania przyjemności! Dzieci wspaniale dostarczają nam przykładu tego, jak odnajdywać radość z ruchu. Wspinają się na meble, przeskakują kałuże, biegają po mieszkaniu w tę i z powrotem.
Ostatnio popularna stała się idea ciałopozytywności zawierająca zasadę głębokiego akceptowania swojego ciała. To ruch społeczny uznający, że każdy człowiek powinien mieć pozytywne wyobrażenie o swoim ciele. Zwraca też uwagę na sposób, w jaki społeczeństwo prezentuje i postrzega cielesność. Można tu poświęcić uwagę podejściu do takich czynności jak ćwiczenia fitness czy usługi dotyczące urody. Pamiętajmy, że ciało bywa niejednokrotnie wykorzystywane do rozładowywania napięcia, np. w formie obsesyjnego sportu. Wyśrubowane wymogi dotyczące figury, nierealistyczne standardy wyglądu, komentowanie urody (nawet jeśli są to komplementy) to akty utrwalające opresyjne społeczne wzorce.
Jak mądrze podejść do potrzeb swojego ciała? A zarazem do wszystkich swoich potrzeb…
Zdrowy styl życia powinien być zbudowany na refleksji: co mi najlepiej służy? Może praca z oddechem, może pójście do dietetyka, a może koncentracja na podniesieniu jakości snu. Trzeba też mieć wystarczająco czułości do siebie, do ciała, by się nim odpowiednio zajmować. I nie mam tu na myśli oczywiście hipochondrycznej koncentracji na ciele. Niejednokrotnie spotykam się z przypadkami, że ludzie dopiero będąc w procesie psychoterapii, udają się do różnych specjalistów od zdrowia – by sobie pomóc, by się sobą efektywniej zająć. Możemy też zadbać o swój dobrostan psychiczny poprzez działania fizyczne. Przykładem tego może być ugruntowanie, uziemienie, osadzenie się w ciele. Stojąc pewnie na podłożu, korzystając z wszelkich punktów podparcia stopy, mamy szansę poczuć się pewniej w szerszym znaczeniu. Podsumowując, pomyślmy o swoim ciele w wizji synchronizacji wszystkich komórek, tak aby działały one na rzecz naszego odżywiania, regeneracji, odporności, a także funkcji poznawczych i nastroju.
~ Artykuł ukazał się w październikowym wydaniu newslettera „Psycho-Pudełko”. Aby być na bieżąco, zachęcamy do zapisu – kilkając w ten link!